nemrodek napisał(a):Hehe po takiej uwadze nie pozostało mi nic innego jak postulować zlikwidowanie statystyk
Ja odpuściłem sobie statystyki jak mi wyszło, że w Warszawie wystarczy miesiąc na zebranie 100+ skrzynek :]
nemrodek napisał(a):w tej chwili myślę nad kolejną skrzynką quizem bo miejskie micro mi się już znudziły.
Uwielbiam miejske mikro. Chociaż fakt, że lubię wpleść to w jakąś całość (jak moja seria krakowskiego szlaku techniki) lub quizy które mam aktualnie w przygotowaniu w Gdyni i Krakowie i które czekają na mój szczęśliwy powrót do kraju. W ogóle jakoś mi się ostatnio mikro bardziej podobają. Mniej użerania się z nimi jest, a jakość gadżetów w większych skrzynkach często i tak średnia. Co mi przypomina, że jestem winien mały gadżet pewnej rzeszowskiej skrzynce... eh ;]
Dziku napisał(a):Natomiast co do wejścia do Teamu OC, to jeśli chodzi o mnie skłaniam się do refleksji podobnej jak ZYR - że raczej nie mam ku temu kwalifikacji. Poza wszystkim - atmosfera części dyskusji wskazuje, że możemy się obawiać, iż wybieramy Grono Osób co do których powstanie przekonanie, że odpowiadają za całe zło tego świata i można je wobec tego bezkarnie opluwać.
Pierwsze primo, wrodzona skromność nie pozwala mi twierdzić inaczej niż Wy ;] Do technicznej ekipy jeszcze bym się mógł zgłosić, choć to też z dystansem -- coraz częściej zaczynam sobie zdawać sprawę, że chęci nie wystarczą, potrzebny jest jeszcze czas na takie zobowiązania, a tego niestety coraz częściej brakuje (co widać również po zaczętym i rozgrzebanym projekcie waymark-bis).
Drugie tak zwane primo ultimo, jest takie, że moje podejście do kwesti związanych z zakładaniem skrzynek jest trochę bardziej radykalne niż większości mam wrażenie. Na zakopywanie i wirtuale (z nielicznymi wyjątkami, którym należy się duży szacun jak Cedergen Alfreda) mam prawdziwą alergię, co pewnie dało się gdzieś zauważyć i przez to prawie napewno byłbym nieobiektywny :]
Inna sprawa, że co mówiłem tysiąc razy, idę o głowę, że mało która skrzynka spełnia regulamin. Pewnie, nie można dać się zwariować, składając samokrytykę przyznaję, że nie do końca dbam o to, by moje miały np. pisemną zgodę właściciela terenu na którym się skrzynka znajduje. Są przypadki trochę smutne, jak
tutaj. Kesz pewnie nie ma zgody, ale jest niezakopany, a znając inne skrzynki właścicielki schowany zgodnie "z zasadami BHP". Natomiast na poszukiwanie udaje się ekipa przez Park Narodowy wesoło bieżąc z łopatą... co oczywiście już robi nieprzyjemny klimat w okół całkiem niegroźnej skrzynki, zwłaszcza jak się z ową łopatą daje złapać strażnikom. Albo
taka skrzynka w której sam opis wskazuje, że trzeba się chować przed kamerami i ochroną. Odnoszę wrażenie, że właściciel terenu może o skrzynce nie wiedzieć.
Są też przypadki skrajne, jak
ta skrzynka na które nie dość, że nikt nie reaguje, to jeszcze jest chwalona. Szkoda, że rekomendacji nie dostała. Pewnie, nie są to przypadki częste, ale też nie takie odosobnione. Wiele razy pamiętam, że znajdowałem skrzynkę głównie dlatego, że już byłem na miejscu ale uczucie jakiegoś niesmaku pozostawało. Kilka razy było też tak, że jednak odchodziłem, bo uczucie, że coś jest nie tak było duże. Nie jeden raz też bywało, że skrzynka dostała ignora od strzała - gdy tylko się pojawiła.
Ignory szczęśliwie dla mnie załatwiły sprawę i przestałem dyskutować nad jakością skrzynek, ale jeżeli chcemy masowo popularyzować ten sport (czego również nie jestem zbyt wielkim entuzjastą), to może faktycznie warto, żeby temat powrócił.
No i na koniec, jestem absolutnym przeciwnikiem takiego podejścia, że narazie jak najwięcej ludzi, jak najwięcej skrzynek - nawet jeżeli to będzie chłam i że później będzie się można za to zabrać.