
W zasadzie pomysł opisałem kilka postów wyżej: Można też - narusząjąc nieco "zasady sztuki" skalibrować mapę WGS84 Lat/Lon w oparciu o punkty narożne, wczytać do Oziego jakieś ślady (choćby wygenerowane na tle mapy topograficznej, czy w ostateczności GPMapy) i zobaczyć co się dzieje - jakie mamy przesunięcie, a następnie stosownie przesunąć punkty kalibracyjne
Czyli kalibrujemy mapę jako WGS84 Lon/Lat w oparciu o współrzędne narożników odczytane z mapy:

Dogrywamy do oziego ślady - np. wygenerowane z GPMapy pokrywające mniej wiecej cały arkusz.
Następnie "wzrokowo" oceniamy średni wektor przesunięcia mapy wobec śladów.
Tu przy zoom=100% widzimy odchylenie mapy w stosunku do śladu - do góry i w prawo:

A następnie łamiąc wszelkie zasady sztuki - przesuwamy o podobny wektor punkty kalibracyjne.
W każdym regionie odchylenia zapewne będą różne, ale w przypadku Bieszczadów miałem fart.
Przy zoom=100% wystarczyło przesunąć punkty w górę, i w prawo na odległość odpowiadającą promieniowi celownika kalibracyjnego:

Przesunąłem wszystkie (4) punkty kalibracyjne do góry, prawo skos i oto efekt:


Dodam, że później - już przy zoom=200-300% przesuwałem jeszcze nieco punkty kalibracyjne tak, aby narożniki sąsiadujących map i linie ramki pokryły się w miarę dobrze. Było to trochę upierdliwe, ale efekt łączenia jest całkiem przyzwoity. Pewien problem występuje w zasadzie tylko na styku arkuszy: Lesko-Łupków. Podejrzewam, że jeden ze skanów nie trzyma geometrii.
Mapa jako całość - pomimo zastosowania zupełnie chałupniczej metody kalibracji - na sporej części obszaru naprawdę dobrze trafia w ślady, przynajmniej w takim rozumieniu jak ja rozumiem dokładność map 1:100.000.