Poniewaz pogoda w ten weekend byla wyjatkowa ladna, postanowilem pojezdzic na rowerze. W sobot przejechalem okol 30km wzdluz wisly, a dzisiaj okolo 20km wzdluz rezerwatu swidra, i to co robia tam zmotoryzowani jest straszne. Wzdluz wisly momentami juz sie nie da przejechac, a nwet przejsc, jest albo rozjezdzone bagno albo rozkopana ziemia. Quadowcy (naliczylem 5) i motocyklisci (naliczylem 7) jada sobie zadowoleni i ryja kazdy kawalek ziemi, przez co tamtem obszar wyglada momentami jak poligon. Widac bylo rowniez nowobogadzkich ktorzy wiejdzaja sobie nad rzeke jeepem za 300tysiecy (nie znizy sie do poziomu zwyklych ludzi zeby szedl na piechote) wypijaja kilka piw, zjadaja chipsy wypalaja papieroska i zostawiaja smietnik po sobie, a na zwrocona uwage tylko bluzgaja.
Wzdluz swidra bylo troche lepiej mniej motocyklistow i zadnego quada, ale ludzie wjedzaja sobie beztrosko samochodami, wystawaiaja kolumny puszczaja muzyke jak najglosniej sie da, i robia sobie piknik, ale oczywiscie zapominaja po sobie posprzatac.