Mariusz65 napisał(a):Ludzie dziś walczący z krzyżami w szkołach ....
Krzyże, to tylko symbole religijne, które zresztą przy nieco odmiennej interpretacji Pisma bywają przez niektóre odłamy chrześcijaństwa odrzucane. Szczerze mówiąc dla mnie nie jest prawdziwym chrześcijaninem ten, kto walczy o symbole, ale ten kto swoim życiem pokazuje, że nauki Jezusa nie są mu obce. Podawałem zresztą przykład znanych polityków prawicy, którzy na pewno "gotowi są umrzeć" za krzyż, ale bez cienia zażenowania pozostawili współmałżonków zaślubionych przed Bogiem i spłodzili dzieci w nowym związku.
To dość typowy przykład polskiej religijności Ważniejsze są symbole niż życie w zgodzie z wartościami Takie też podłoże ma moja polemika z MaćkiemP. Też chodzi o symbole, nawiasem mówiąc ..... pogańskie
No właśnie - może nieco dokładniejsze wyjaśnienie dlaczego nie podobała mi się wypowiedź MaćkaP oraz dlaczego ja nikomu - nawet ludziom nie wierzącym - nie zabraniam czy nie zazdroszczę tego, że obchodzą święta w tym okresie i z takimi symbolami jak chrześcijanie? Otóż dlatego, że wszystkie te zewnętrzne symbole - począwszy od daty
poprzez współne zasiadanie przy stole, śpiewanie pieśni, łamanie się opłatkiem, przystrajanie domu choinką i obdarowywanie się prezentami nie mają nic wspólnego z chrześcijaństwem czy Narodzinami Chrystusa.
To są pogańskie obyczaje zaasymilowane na przestrzeni stuleci przez chrześcijan i w takim układzie nikt nie ma prawa tych symboli zawłaszczać. Nawet polscy katolicy
Swoją drogą, czy macie świadomość
(pomijam tak nie lubianych przez Katolików Świadków Jehowy, którzy będąc chrześcijanami, w ogóle nie obchodzą Bożego Narodzenia) że np. Zielonoświątkowcy, mają może nie tyle zakaz, ale zalecenie aby nie ubierać choinki na 25 grudnia, jako .... owszem religijnej, ale ..... pogańskiej praktyki?
Albo czy macie świadomość, że większość Katolików na świecie nie łamie się opłatkiem przy wigilijnym stole, bo jest obyczaj typowo polski i na dodatek znów nie tyle religijny ile patriotyczny
(cytuję): "
... Zwyczaj ten ma rodowod szlachecki siegajacy XVIII wieku i nie jest znany w innych krajach europejskich. Jest to obyczaj wylacznie polski, ktory szczegolnie podczas zaborow mial patriotyczne znaczenie, symbolizowal jednosc narodu polskiego ...."
W tym rzecz. Pewne (a w zasadzie wszystkie) znane nam symbole bożonarodzeniowe nie są symbolami bezpośrednio odnoszącycmi się do Narodzin Jezusa i w związku z powyższym nie widzę niczego zdrożnego w tym, że 24 grudnia do wigilijnego stołu, przy brzmieniu kolęd i rozświetlonej choince pod którą leżą prezenty zasiądą Polacy " .... zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary .... ", bo jak wspomniałem wcześniej - nie powinniśmy szukać tego co nas dzieli, ale raczej tego co nas łączy - jak to pięknie pokazuje zacytowany przeze mnie fragment Preambuły Konstytucji RP. ============================
A przy okazji dla tych, którym nie chce się googlać, krótka ściąga
(tradycja)
Boże Narodzenie jest i pewnie jeszcze długo pozostanie najpiękniejszym i najbardziej polskim świętem, do którego z jednakowym zapałem przygotowują się nawet ateiści, ponieważ jest to święto rodzinne, gromadzące ludzi niekiedy dalekich sobie.
Zwyczaj dzielenia się opłatkiem jest niezbyt jasny dla katolików z innych krajów, zapalanie świateł na choince ma pogańskie korzenie, niektóre piękne kolędy mają charakter bardziej ludowy niż kościelny.
(data 25 grudnia)
Święto Narodzenia Pańskiego zostało ustanowione w Rzymie z początkiem IV w. Data 25 grudnia nie jest historyczną datą narodzin Jezusa w Betlejem. Została ona wybrana przez Kościół po to, aby zastąpić (”ochrzcić”) pogańskie święto “Narodzin niezwyciężonego słońca”, które obchodzono właśnie w czasie zimowego przesilenia.
(opłatek)
Dzielenie się chlebem ma korzenie w pogańskich tradycjach. Z czasem przeszło ono na stałe do zwyczajów chrześcijańskich,
Według ks. Wysokiego dzielenie się nawzajem opłatkiem oznacza wzajemne poświęcenie się jednych dla drugich i uczy, że ostatni nawet kawałek chleba należy podzielić z bliźnim, zbliża oddalonych, łączy umarłych żywymi i jedna skłóconych.
(choinka, strojenie domów, prezenty)
Zwyczaj ten pochodzi jeszcze z czasów pogańskich, rozpowszechniony był wówczas wśród ludów germańskich. Wierzono, że szpilki jodłowe chronią przed złymi duchami, piorunem i chorobami i w dniach przesilenia: zimy i nocy, kiedy dnie stawały się coraz dłuższe zawieszano u sufitu mieszkań jemiołę, jodłę, świerk lub sosnę jako symbol zwycięstwa życia nad śmiercią. Starożytni Rzymianie ozdabiali swoje domy wiecznie zielonymi roślinami, np. jemiołą, bluszczem, laurem, kiedy przygotowywali się do obchodów przypadających w dniach 17-24 grudnia święta boga urodzaju, Saturna. Odbywały się wtedy procesje ze światłem i obdarowywanie prezentami.
Misjonarze często odwoływali się do pogańskich symboli i obrzędów, niejako adaptując je dla potrzeb nowej religii, a obchody chrześcijańskich świąt łączono z tradycjami pogańskimi. W religiach germańskich drzewa - m.in. dęby i jesiony - były otoczone kultem. W trakcie obrzędów przystrajano ich gałęzie ozdobami. Zielone przez cały rok drzewo iglaste doskonale nadawało się na symbol nowej religii.
(kolędy)
Ich nazwa pochodzi z łaciny – calendae, co oznaczało pierwszy dzień miesiąca. Pierwsze „kolędy” były śpiewane przez Rzymian w ramach uroczystego uczczenia pierwszego stycznia, potem zwyczaj śpiewania pieśni przejęli chrześcijanie, aby czcić narodziny Jezusa.
Kolęda jest wspólną własnością wszystkich, bez względu na poziom kultury duchowej i upodobania estetyczne, bez względu na przynależność do Kościoła katolickiego czy innych wyznań chrześcijańskich, jest własnością także ludzi niewierzących. Swój szczególny charakter pieśni „gminnej", by użyć Mickiewiczowskiego przymiotnika, zawdzięcza udanemu połączeniu treści i wartości chrześcijańskich z ogólnoludzkimi, religijnych ze świeckimi, polskich z obcymi, tkwiących w odległej przeszłości z wybiegającymi w przyszłość. Tę właściwość pieśni bożonarodzeniowej dokładnie oddaje jej staropolska nazwa „symfonia", używana w znaczeniu etymologicznym jako „współbrzmienie".