Gdyby dla wszystkich obszarów które mnie interesują były dostępne mapy takie jak Góry_PL_2010_10_DEM - raster byłby prawie niepotrzebny. Prawie - bo czasem znajdziemy zarośnięty płaj albo ścieżkę. Jest jednak inaczej i przykładowo w moich ulubionych (rowerowo) lasach Rud Raciborskich z mapami krucho. Sięga tam tylko Cykloatlas, ale pokazuje tylko ułamek możliwości wyboru tras. Jest jeszcze dość słaba mapka "samorządowa". I tyle. Zrobiłem sobie raster tych okolic na GPS i podczas wycieczki sprawdził się 100%.GPS Maniak pisze:Generalnie uważam, że wspólne używanie rastra i wektora nie ma większego sensu * (oczywiście to w pełni subiektywna opinia)
Dygresja 1 - mapa w górach a mapa w lesie (płaskim).
1. W górach mamy urozmaiconą rzeźbę terenu która co wprawniejszym pozwala określać swoje aktualne położenie. W prawie płaskim lesie jest to dużo trudniejsze bo brak wyraźnej rzeźby, zostaje tylko kierunek i odległość. A drogi bywają kręte.
2. W górach dróg/ścieżek jest mało na typowym skrzyżowaniu są 4 drogi i trzy możliwości. Wybór jest łatwy. W płaskim lesie nierzadko mamy skrzyżowania z 6 dróg i sprawa się komplikuje.
3. Po górach przeważnie chodzimy, po lesie miło jest jechać na rowerze. Jadąc - prędkość jest 2 lub więcej razy większa niż pieszo, a uwaga częściowo skupiona na kierowaniu jednośladem. Trudniejszy jest wybór - trochę czy bardziej w lewo? Zwłaszcza jak za (i przede mną) grasuje niecierpliwa młodzież na swych wypasionych MTB.
I teraz - po co raster w górach?
Założenia: chodzimy po górach klasy Beskidy - czyli da sie przejść "wszędzie". Zatrzymać nas może w zasadzie tylko większa rzeka. W Tatrach i innych górach tego typu jest inaczej - tylko Bonatti uważał że: "gdzie wola - tam droga".
Teraz do sedna: Jak się parę razy przejdzie znakowane szlaki turystyczne (co nie jest takie trudne) to gdzie dalej? Spacerując (lub celowo szukając) natrafiam na ścieżki/drogi których nie ma na mapie turystycznej. Albo nimi idę i mam "rozpoznanie walką" (lubię) albo niedosyt. Po paru (bardzo bardzo paru) latach mam w głowie nieznakowany fragment okolic po których grasuję. Posklejanie tych kawałków oraz odkrycie nowych znakomicie ułatwia topograficzny raster w GPS. To jest moje pierwsze zastosowanie.
A drugie? Czasem jadę w Beskidy na rowerach MTB i wtedy dygresja powyżej obowiązuje w całej rozciągłości. Dodatkowo - jest mało fajnych tras rowerowych, wiele prowadzi po szlakach pieszych i jest dla niektórych za trudna, wiele innych prowadzi po drogach publicznych i ich unikam. Zostaje niewiele

Żeby nie było że - często się również zdarza, że najpierw szukam nieznakowanych ścieżek/dróg/duktów/płajów/stokówek na dostępnych mapach (ostatnio również satelitarnych google-a) potem realizuję moje pierwsze przejście.