Po pierwsze nie 10% (przynajmniej nie w przypadku mojego auta), ale c.a. 6% (jeśli przekłamuje on o 10km/h przy około 160km/h, to znaczy, że błąd wynosi 10/160 = 6,25%)saper pisze:Fajne tylko szkoda że nie prawdziwe, właśnie jestem po teście. Przed wyjazdem wyzerowałem licznik gps i samochodu, przejechałem wg gps 124.9 km wg samochochodu 126.1 km czyli błąd jest ok 1%, to można wytłumaczyć uślizgiem ale nie 10%.
Po drugie, ów "uślizg" pojawia się (a potem pogłębia) wraz ze wzrostem prędkości. Jak napisałem wyżej, przy prędkości do jakichś 100km/h licznik mojego auta pokazuje prędkość praktycznie taką samą, jak ta w odbiorniku GPS.
Teraz pytanie - ile z tych przejechanych przez Ciebie c.a. 125km przejechałeś z na tyle dużą prędkością, by problem był odpowiednio duży i jako średnia osiągnął 10 procentowy wynik?
Raczej mało mi się chce wierzyć, że wystartowałeś, przygrzałeś do 200km/h (a tak naprawdę by osiągnąć 10% różnicy trzeba by pewnie jechać jeszcze szybciej) i jechałeś z taką prędkością przez całą trasę.
A tylko i wyłącznie w takim przypadku Twój powyższy zarzut miałby rację bytu...
Załóżmy, że z tych 125km setkę przejechałem z prędkością dla której licznik prawie nie przekłamuje (dla mojego auta i dobrych warunków atmosferycznych: poniżej około 100km/h), natomiast pozostałe 25 km przejechałem z prędkością dla której błąd rzeczywiście sięgałby aż 10% (w praktyce - musiałoby to być pod 200km/h). Sumarycznie otrzymujemy (100*0+25*0,1)/(100+25) = 2%
Dlatego Twój sumaryczny wynik o niczym nie świadczy - nie można chwilowych wartości odnosić do średniej z całej trasy.
Widać to świetnie w samochodach wyposażonych w komputer mierzący spalanie - jak się depnie na gaz, to potrafi ono osiągnąć wartość kilkudziesięciu litrów na 100km. Mój diesel pokazuje czasem chwilowe spalanie rzędu 20l/100km, co nie zmienia tego, że średnia z całej trasy rzadko kiedy przekracza 6,5l/100km...
Poniżej masz artykuł odnośnie bicia polskiego rekordu prędkości na motocyklu (prawie 300km/h). Wspomniane jest tam zarówno o "klasycznym" przekłamaniu licznika, jak i o tym, o czym piszę powyżej - motocykli ono dotyczy bardziej niż samochodów.
Cytuję z artykułu: "Przy bardzo wysokich prędkościach pojawia się kolejny problem. Koło napędzane, wg którego zwykle (w nowszych motocyklach) dokonywany jest pomiar, kręci się znacznie szybciej niż jedzie motocykl. Przy maksymalnej prędkości różnica może dochodzić nawet do 30 km/godz., dlatego też motocykl, którego prędkość obrotowa tylnego koła powinna dać prędkość 320 km/godz., może poruszać się zaledwie 290 km/godz. Trudne do uwierzenia, ale przy tak wysokiej prędkości motocykl jedzie w ciągłym uślizgu."
http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,59445,3541873.html
Tego nikt nie neguje, natomiast ja pisałem dlaczego przekłamanie to wzrasta wraz ze wzrostem prędkości.saper pisze:Liczniki aut zawyżają prędkość i basta wystarczy pogmerać w googlach, producenci sami się do tego przyznają.