Chwilunia. Uporządkujmy pojęcia związane z mapą .....
* czym innym jest bowiem mapa w odbiorniku GPS jako źródło informacji przy wędrówce "na krechę"
(tu zawsze uważałem, że wioski, strumienie oraz pewne "bite" drogi, to absolutne minimum mapy w odbiorniku),
* czym jest też mapa jako źródło informacji na etapie tworzenia trasy w odbiorniku,
* a zupełnie czym innym gdy mówimy o nawigacji "po drogach" -
czyli o sytuacji, od której zaczęła się dyskusja. Sytuacji - w której fioletowa krecha trasy "po drogach" zasłania koledze u810 kolor szlaku.
W tym ostatnim przypadku - np. gdy mamy trasę w postaci śladu - ani kolor szlaku, ani mapa nie jest nikomu do szczęścia potrzebna. Jest to właśnie nawigator w najczystszym ujęciu
u810 pisze:Nie rozumiem tej całej filozofii nawigatora.
Chodzi nie tyle o możliwości samego sprzętu ile raczej o filozofię użytkownika. O to, czy użytkownik kupujący odbiornik GPS będzie go traktował:
* przede wszystkim jako elektroniczny mapnik w myśl zasady: po to kupuję tę zabawkę, by po pierwsze całkowicie zapomnieć o papierowych mapach, ale po drugie nadal będę korzystał z GPSu tak jak z mapy papierowej (tradycyjnego mapnika)
* jako element wnoszący do nawigacji turystycznej nowe wartości - m.in. takie, że również bez mapy odbiornik wie gdzie jest, wie dokąd pójść (waypoint), a także którędy (ślad/trasa), a jednoczesnie nie przekreśla - przynajmniej na etapie planowania trasy korzystania z map tradycyjnych
@asandrzej Co do tego CNE i Bieszczadów - a czy mówiłem, że zawsze postępuję racjonalnie?

Są mapo maniacy i są gps maniacy. Oba te zjawiska są irracjonalne i ..... gadżeciarskie
A tak naprawdę w moim przypadku wygląda to nieco inaczej. Nie jestem zwolennikiem nawigacji z routingiem - stosuję raczej "krechę" - głównie z powodu ETA. Natomiast - np. podczas wędrówke stokówkami - lubię czasami sprawdzić realną odległość do celu. Wówczas na chwilę rekalkuluję trasę "on road".