soko napisał(a):Twoja ocena góra czy dół jest do niczego, masz słaby silnik, stary samochód, obciążony, ma to więc znaczenie jaki dać bieg. Tu - w/g mnie - obrotomierz nie daje żadnej wyprzedzającej odpowiedzi.
Pytanie czy ta odpowiedź jest tu konieczna?
Załóżmy że jedziesz sobie spokojnie, nie zmieniasz nacisku na gaz, a ilość obrotów zaczyna spadać. Jest to wyraźny sygnał, że trzeba zredukować bieg.
Zwykle optymalny zakres obrotów mieści się w granicy na tyle wystarczającej, że nawet jeśli spadną one dość mocno, po zmianie biegu znowu trafiasz w optimum. Jest to więc kwestia wyśledzenia o ile mniej więcej spadną/wzrosną obroty silnika po zmianie biegu, oraz tego, jaki zakres obrotów kwalifikuje się na zmianę przełożenia.
Nauczyłem się tego typu niuansów kiedy zacząłem ze swoim samochodem grać w grę pt.: "zobaczymy czy uda się przejechać 1000km na jednym baku" :"P
Muszę co prawda przyznać, że mój pojazd raczej nie cierpi na niedobór mocy, więc być może na słabym silniku byłoby gorzej. Ja patrzę raczej na efektywność (ekonomiczność) jazdy.
soko napisał(a):Konfigurowalność urządzenia.
Piękna idea. Ale oznacza to też, że użytkownik jest zorientowany w efektach dokonywanych zmian konfiguracji. Naprawdę warto wyważyć stopień konfigurowalności. Zobacz np. jak nieliczni użytkownicy są zorientowani w efektach zmian konfiguracji barometru, przypomnij sobie wątek na opencaching o błędzie pozycji cache ( też tam odpowiadałeś), gdzie jest oczywiste, że ktoś coś pogrzebał w ustawieniach pozycji i to głębiej niż tylko "WGS84" i ma cache kilkaset metrów obok.
No tak, ale. Przypomina mi się taki stary aparat fotograficzny, który kiedyś miałem i bardzo sobie chwaliłem. Była to profesjonalna lustrzanka z lat 70-tych, jeszcze z ręcznym naciągiem klatki, ale już elektronicznym światłomierzem i sterowaniem migawki. Miała ona trochę udogodnień, między innymi automatykę tzw. "wszystko zielone", która zwalniała użytkownika z kłopotania się jakie ustawić parametry ekspozycji - kontrolę przejmował aparat (był to pierwszy na świecie aparat z pełnym programem ekspozycji). Oczywiście automatyki czasu, przysłony, standard.
Ale oprócz tego możliwe były nastawy ręczne, a także - co było w tamtych czasach uznawane za nieodzowne dla profesjonalnego aparatu - tzw. "czas mechaniczny", czyli możliwość wyzwolenia migawki na określonym czasie (z tego co pamiętam 1/100s.) działająca nawet wtedy, gdy w aparacie kompletnie padły baterie albo elektronika.
Do czego zmierzam... Ano do tego, że użytkownik tego aparatu miał wybór. Mógł sobie ustawić pełen automat i martwić się tylko o to czy filmu mu starczy, ale mógł też mieć pełną kontrolę nad aparatem. Ponadto, dzięki "mechanicznemu czasowi migawki" nawet w sytuacji podbramkowej (padnięte baterie, walnięta elektronika) miał pewne pole manewru i mógł robić zdjęcia.
Być może moja tęsknota za urządzeniem konfigurowalnym i nie poddającym się nawet sporej awarii (np. dzięki możliwości zarchiwizowania zawartych w nim danych) wynika właśnie z tego, że miałem szczęście zetknąć się z tego typu produktami - niezawodnymi, elastycznymi w pracy, dającymi duże poczucie pewności, że nawet gdy coś nawali, nie zostanę w sytuacji podbramkowej.
soko napisał(a):Choć oczywiście, gdy widzę wspaniałe zarządzanie trackami w Oregonie, to szlag mnie trafia, dlaczego tego nie ma w prawie identycznym Colorado.
Zadałem to pytanie Excelowi, ale jeszcze nie dostałem odpowiedzi
soko napisał(a):A że nie jest to odbiornik ani turystyczny (w ocenie kogoś kto miał 60CS) ani profesjonalny, bo jest to odbiornik zabawowy, geocacheowy, pomocniczy, happeningowy ( Wherigo) to staje się oczywiste.
Pytanie który współczesny odbiornik jest "pforesjonalny" czy "turystyczny"?
Zależnie od potrzeb użytkownika można dojść do równoprawnego wniosku że każdy, oraz że żaden. Trzeba by wpierw zdefiniować co to jest turystyka, a tej, jak wiemy, jest baaaardzo wiele odmian.
soko napisał(a):Ale jest to naprawdę fajna zabawka.
Oczywiście :")
Między innymi dlatego nie zamierzam się go pozbywać. W ogóle Colorado zyskuje przy bliższym poznaniu.
Ostatnio stwierdziłem, że sposób jego zamykania nie jest wcale taki głupi jak się z pozoru wydaje... Np. konstrukcja pokrywy baterii pozwala na bardzo dobre absorbowanie nawet sporych urazów (sprawdzone). W przypadku odbiorników zamykanych na "kluczyk" skutki upadku pod niezbyt szczęśliwym kątem mogą być opłakane...