Ciągle chyba nie dopuszczasz myśli, że wyłączenie kompasu nie musi skutkować jego kalibarcją i - przynajmniej w odbiorniakch, które ja używałem i używam - nie skutkowało.
A co do samego skrótu klawiszowego. Kiedy takiego skrótu nie ma, trudno sobie wyobrazić sytuację w której można byłoby go użyć - prawda?

Kiedy jednak taka możliwość istnieje .....
Otóż moje podejście do kompasu jest trochę związane z problemem, który poruszył kolega m8se. Generalnie podczas wędrówki - tzn. kiedy jesteśmy w ruchu kompas zdaje się psu na budę. To co kolega m8se nazwał sensorem ruchu, a co ja nazywam kompasem GPS w zupełności wystarczy, a wręcz nawet .... jest lepsze, a już na pewno w odbiornikach z dwuosiowym kompasem. Wystarczyło tylko bym sprawdzając coś w odbiorniku podczas wędrówki, trzymał go w "naturalny" sposób tzn. "antenką" do przodu. Nie ważne czy szedłem wolno, czy szybko, czy odbiornik trzymałem idelanie poziomo (ważne przy dwuosiowym) odbiornik z wyłączonym kompasem orientował mapę wraz z linią namiaru "kak toczno". A i zużycie energii było zapewne minimalnie mniejsze.
Tak więc podczas wędrówki zawsze miałem kompas wyłączony. Kiedy jednak zatrzymywałem się na kilkanaście czy kilkadziesiąt sekund by rozejrzeć się wokół, kiedy "obracałem się na pięcie" i jednocześnie chciałem sprawdzić w GPSie, co - w realu - widać tu i tam, albo kiedy przedzierałem się przez krzaczory i zatrzymałem się w celu oceny sytuacji, wówczas "myk" - jedno naciśnięcie klawisza i po 1-2 sekundach mapka się orientowała niezależnie od tego czy brzuch miałem ustawiony przodem do kierunku ruchu, podobnie jak antenkę w GPSie. A kiedy ruszałem, kiedy chowałem odbiornik - "myk" jedno naciśnięcie i kompas wyłączony.
W mojej turystyce było to naprawdę bardzo funkcjonalne i bardzoe ergonomiczne rozwiązanie. Dzisiaj mi tego brakuje. Mało tego. Dzisiaj niewiele wiem. Nie wiem czy linię namiaru i mapę mam zorientowaną w oparciu o kompas elektroniczny czy sensor ruchu, bo działa bliżej nie znana "automatyka". Nietrudno zatem wyobrazić sobie sytuację, w której szedłem dość szybko i nagle się zatrzymałem, a odbiornik zachowując pewną bezwładność nadal oreintuje linię namiaru w oparciu o sensor ruchu. Dawniej nie miałem tego dylematu. Zawsze wiedziałem czy kompas działa czy nie, bo to ja sam jednym kliknięciem klawisza o tym decydowałem
